Z filmowej ścieżki dźwiękowej do kościoła
Czy kiedykolwiek zdarzyło Wam się oglądać świąteczny hit filmowy „Love actually”? Jeśli tak, to z pewnością wiecie skąd wzięła się popularność utworu Beatlesów „All you need is love” wykonywana w kościele na ślubie. Niestety, od sierpnia 2020 roku utwór jest… na liście zakazanych piosenek, podobnie jak wiele innych:
Ed Sheeran – „Perfect”
Leonard Cohen – „Hallelujah”
Jan Sebastian Bach – „Ave Maria”
John Paul Young – „Love Is In The Air”
Mieczysław Fogg – „Serce Matki”
Piotr Rubik – „Niech mówią, że to nie jest miłość”
Josh Groban – „You Raise Me Up”
Kurs… doboru odpowiednich piosenek
Patrząc na powyższą listę trudno kryć zdziwienie, bo wszystkie piosenki odnoszą się do miłości i mówią o niej z najwyższym szacunkiem (no, może poza Hallelujah Cohena). Kościół jednak tłumaczy tę decyzję tym, że liturgia, którą także jest ceremonia ślubna, powinna być odprawiana przy specjalnej muzyce, której utworów nie brakuje. W Płocku nawet zorganizowano kurs doboru „odpowiednich” piosenek na uroczystość zaślubin! Dla zainteresowanych – koszt 150 zł.
Ale spytać zawsze warto!
Osobiście uważam, że powyższa „czarna lista” jest strzałem w kolano dla Kościoła, bo w żaden sposób nie wpisuje się w ideę zbliżania do wiernych i pozwolenia na przeżycie sakramentu w sposób, który sobie wymarzyli. Tak czy inaczej, wierzę, że są parafie, które przymykają na oko na ten absurdalny zakaz i wszystkim wrażliwym muzycznie Młodym Parom takowych życzę.
Autentyczny babol z wesela:
Jeszcze zanim wprowadzono zakaz wykonywania powyższych utworów, pewien ksiądz odmówił możliwości oprawy muzycznej innej niż działający przy parafii organista. Był na tyle uparty, iż nie pozwolił wejść do świątyni muzykom zamówionym przez Parę Młodą i cóż… powiedzmy, że miał do tego prawo, jako główny „zarządca” kościoła.
Wskazówka:
Zanim zamówicie oprawę muzyczną do kościoła porozmawiajcie z proboszczem parafii, w której bierzecie ślub. To ważne, żeby uzyskać pozwolenie od samego proboszcza (nie wikarego), unikniecie w ten sposób przykrej niespodzianki. A może traficie na księdza o bardzo liberalnej naturze, który z chęcią wysłucha „All you need is love” w swoim kościele?